2 nieoczywiste filmy, które uczą sprzedaży lepiej niż niejeden kurs
Niebawem przerwa świąteczna, myślisz sobie: „Dobra, luzuję. Zero Excela, zero CRM-ów, zero KPI.” Jasne – odpoczynek jest potrzebny. Ale da się też uczyć sprzedaży tak, żeby nie bolało. Bez notatek, bez slajdów, bez wykresów. Wystarczy… kino.
Wybrałem dwa tytuły, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak dramat obyczajowy i serial o lekomanii. Ale w środku? Ukryte perełki. Gotowe systemy budowania sprzedaży – takie, które w realu zrobiły firmie miliardy dolarów (kosztem tragedii społecznej, którą potępiam, ale jako schemat działania to chirurgiczna robota).
Jeden film uczy, jak przygotować handlowca tak, że przebija firewall i wchodzi do gabinetu lekarza, który nigdy nie ma czasu.
Drugi daje framework, który zwiększa konwersję na spotkaniach sprzedażowych, prezentacjach i demo.
Oba filmy razem – to gotowy blueprint na dział sprzedaży B2B.
Film 1: Lekomania / Painkiller (odc. 1)
czyli przygotowanie handlowca, które robi różnicę.
Scena, którą warto obejrzeć kilka razy, to odprawa zespołu handlowców Purdue Pharma. Nie szkolenie, a odprawa ludzi, którzy już potrafią sprzedawać i mają dostać narzędzia, które zamienią umiejętność w wynik. Co możesz z tego wyciągnąć dla siebie i wdrożyć jako “gotowiec”?
1. „Do kogo idziesz?”
Persona rozpisana tak, że możesz wejść do gabinetu z zamkniętymi oczami. Stary lekarz? Młody? Nieufny? Konserwatywny? Każdy wymaga innego wejścia, innego tonu, innego otwarcia.
2. Jak minąć sekretariat?
Kwiaty. Czekoladki. Komplement. To nie sprzedaż, to otwarcie drzwi. Rozmowa zaczyna się zanim wejdziesz do gabinetu.
3. Co robisz, gdy Cię nie wpuszczają?
Mój ulubiony cytat z odcinka: „Zatankuj mu auto.” Nie chodzi o paliwo – tylko o element zaskoczenia, działanie spoza schematu.Coś, co burzy opór i tworzy przestrzeń na rozmowę.
4. Obiekcje – lista przed wejściem
„Opioidy uzależniają.” Mieli gotową odpowiedź – kłamliwą, w tym tkwi dramat moralny tej historii – jednak nam nie chodzi o skopiowanie treści, tylko o zainspirowanie się strukturą przygotowania do spotkania.
Ta brutalna skuteczność zrujnowała zdrowie milionów ludzi, ale jako przykład organizacji sprzedaży to wzorcowa inżynieria procesu.
W MPPM te elementy rozbijamy na konkretne karty.
Jest karta Obiekcje, są narzędzia do budowania person, do otwarcia rozmowy i do budowania „wejścia”, zanim cokolwiek powiesz.
Painkiller to studium tego, jak wygląda sprzedaż bez freestylu.
Procedura. Powtarzalność. Wynik.
Film 2: Seven Pounds / 7 dusz
czyli rozmowa sprzedażowa w 3 zdaniach
Jeśli nie uroniłeś przy tym filmie łzy, to albo kłamiesz, albo masz serce z kamienia. Ale w jednej retrospekcji Will Smith daje framework, którego dziś uczę na warsztatach – prosty i naprawdę genialny. Zwiększający skuteczność rozmów B2B, prezentacji i pitchy.
Tell them what you’re going to tell them.
Tell them.
Then tell them what you told them.
Rozbijmy to, jak robię na szkoleniach:
1. Zapowiedz, o czym będziesz mówić
Krótko, bez dygresji.
„Chcę Ci pokazać, jak Twój dział sprzedaży może rosnąć 30% r/r bez zwiększania headcountu.”
2. Powiedz to
Case, dane, konkret. Zero lania wody. Masz 5 minut – dowozisz w 5.
3. Powiedz, co właśnie powiedziałeś
Podsumowanie + CTA.
„Zróbmy pilotaż na 30 dni. Jeśli zadziała, skalujemy.”
To otwarcie → treść → zamknięcie. Idealne do demo, calla, pitchu, follow-upu. W firmach, w których wdrażam MPPM, ten szkielet potrafi podnieść konwersję w pierwszym tygodniu.
Podsumowanie
Co łączy Painkillera z Seven Pounds?
- proces, nie freestyle
- przygotowanie, nie intuicja
- struktura, nie gadanie „o niczym”
Nie wygrywa ten, kto ma najładniejsze zdania. Wygrywa ten, kto wie:
- do kogo mówi
- jak wejść w rozmowę
- jak poprowadzić wątek
- jak domknąć z jasnym krokiem „dalej”
To wszystko zapakowaliśmy w karty MPPM, więc jeśli chcesz sprawdzić, czy Twój zespół działa z taką powtarzalnością, przeczytaj ten wpis i wykonaj Test Oddechu. A jeśli chcesz uczyć się sprzedaży na kanapie, z winem w kieliszku i Netflixem w tle, obejrzyj Painkiller i 7 dusz. Wzruszysz się. Wkurzysz. Ale wyjdziesz z tego mądrzejszy niż z wielu „szkoleń sprzedażowych”.
