Film sprzedaje emocje, czyli jak przygotować się do niskobudżetowej produkcji, która robi zasięgi?

 

Zapomnijmy o kinie klasy A i filmach reklamowych o równowartości domu na Bahamach. Aby zaistnieć z filmem w sieci, wystarczy pomysł i odpowiednie przygotowanie. No to zaczynamy, klaps!

Internet faworyzuje wideo. Przykłady? Algorytm Facebooka pozycjonuje materiały wideo wysoko na naszych tablicach. Łatwo zauważyć, że nie wymagają one od użytkownika nawet kliknięcia „play”, ale uruchamiają się wraz ze scrollowaniem w dół. Serwis chce, aby użytkownicy oglądali materiały, udostępniali i dzielili się własnymi nagraniami.

Rynek reklamowy również odkrył, że siła drzemie w ruchomym obrazie, najbardziej oddziałującym na emocje środku wyrazu. Wystarczy przyjrzeć się kampaniom ostatniego miesiąca: chwytającej za serce reklamie Allegro z matką i córką w rolach głównych, ogólnopolskiej akcji poszukiwania tajemniczego Wojtka w ramach fake’owej akcji Reserved oraz funkcjonującej w sieci kontrowersyjnej wizualizacji samozwańczego coacha, by stracić złudzenia o szczerych intencjach marek. Nie w naszej intencji jest demonizowanie wideo. To w dalszym ciągu najbardziej „plastyczny” instrument do przekazywania emocji. W dobie dostępności technologii i narzędzi każdy może zostać filmowcem i opowiadać historie.

Kto nigdy nie marzył o tym, aby znaleźć się przed lub za kamerą? Pomińmy jednak dziecięce marzenia i zapędy artystyczne. Internauci cenią bardziej kontent niż kunszt i walory estetyczne. Oczywiście oko cieszą wymuskane kadry i przemyślane techniki, jednak trzeba pamiętać o tym, że dobry scenariusz funkcjonuje bez atrakcyjnej otoczki, nigdy na odwrót. Ostatecznie chcemy przecież sprzedawać historie, nie wydmuszki. Słowo „sprzedawać” jest zresztą kluczowe. Wbrew pozorom sztuka dla sztuki nie istnieje, nawet w branży filmowej. Zawsze chcemy, aby nasz produkt gdzieś zaistniał – bez względu na to, czy będzie to awangardowy festiwal, rozbicie banku box office czy 50 łapek w górę na YouTube. Przygotowując się do realizacji filmu dla klienta, warto zwrócić uwagę na kilka szczegółów i zdementować powszechne stereotypy.

Target to twój przyjaciel

Przygotowanie treści do publikacji na etapie rozwoju projektu nie różni się w zależności od wykorzystywanych narzędzi. Nieważne czy przygotowujemy wpis na bloga, amatorski kawałek, serię grafik czy wideo – w pierwszej kolejności należy postawić sobie pytanie: Dla kogo i dlaczego to robię? Wnikliwy research grupy docelowej pozwoli nam podjąć kolejne kroki – zdeterminuje wybór środków i pozwoli na uzyskanie spersonalizowanego wydźwięku. Dokładne przemyślenie własnych intencji jako twórcy lub zamierzeń klienta przemyci do projektu osobisty czynnik emocjonalny, dzięki któremu nie stracimy wiarygodności.

Historia nie opowie się sama

Scenariusz nigdy nie powinien powstawać na kolanie z nadzieją, że „jakoś to będzie”. Czas poświęcony na porządne przygotowanie scenariusza nie tylko zaowocuje zadowalającym efektem finalnym, ale również zaoszczędzi czas na planie spędzony na znajdywaniu miejsca dla aktorów i kamery. Pisząc scenariusz, pamiętaj, aby nigdy nie robić tego w pojedynkę. Konsultacje i kolejne drafty scriptu mogą być uciążliwe, ale ostatecznie dają więcej kreatywnych możliwości i lepsze efekty.

Bez drogiego sprzętu nic nie zdziałasz?

W dobie powszechnego dostępu do technologii i możliwości błyskawicznej dystrybucji każdy może zostać filmowcem. Elektronika tanieje, a jej powszechność wzrasta. Większość lustrzanek dostępnych na rynku rejestruje obraz w HD i full HD, a dostępna budżetowa optyka pozwala uzyskać satysfakcjonującą plastykę obrazu. Średnio zaawansowana lustrzanka, obiektywy tele i 50 mm, mikrofon kierunkowy i statyw – tyle wystarczy, by zrealizować materiał przyjemny dla oka i ucha. W co zatem warto inwestować? Rytm historii nadają montaż i muzyka. Nieciekawy materiał z dobrym montażem zawsze wygrywa z płasko zmontowaną opowieścią o dopieszczonych kadrach. Poszukiwania montażysty warto rozpocząć już na etapie rozwoju projektu, wówczas zwiększamy szanse na znalezienie kogoś, kto będzie odpowiadał naszemu flow, co przełoży się na efekt końcowy.

Życie po życiu

Napisaliśmy scenariusz, dopięliśmy budżet, przygotowaliśmy plan, zrealizowaliśmy zdjęcia i zakończyliśmy okres prac montażowych. Co teraz? Cała zabawa rozpoczyna się w momencie otrzymania ostatecznej kopii, która ujrzy światło dzienne. Na tym etapie musimy wrócić do początku i przypomnieć sobie o naszym targecie. Informacje zebrane w początkowym researchu pozwolą nam wybrać odpowiednie pola eksploatacji i ich reklamę. Poza odpowiednim planem promocji naszego materiału musimy po prostu wierzyć w siłę przekazu tego, nad czym spędziliśmy dni, tygodnie, miesiące naszego życia. To przekonanie jest podstawą, by pozwolić spojrzeć innym na materiał naszymi oczami.